niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 10

-Przecież ona tu przed chwilą była!-Westchnął zmartwiony Jeremy, ocierając pot z czoła-Myślałem, że ma chociaż trochę rozumu, by nie włóczyć się po nieznanym budynku!
-No to nie stójmy tak, tylko szukajmy-oznajmiłem, na co wszyscy zerwali się na nogi. Jake i Jinxx mieli przeczyścić pierwsze piętro, a ja drugie. Gilbert też chciał pomóc, więc mu zostało trzecie. Jak na złość, ja miałem najgorzej, ponieważ na drugim było najwięcej pomieszczeń i ten kretyn ma właśnie swoją siedzibę tutaj.
Wyszedłem z pokoju i zacząłem uważnie przeczesywać wzrokiem korytarz. Nie było wielu ludzi, więc na szczęście nie było tak trudno. Wchodziłem po kolei do każdego pomieszczenia przepraszając cały czas za wtargnięcie. Ani śladu Juliet. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł. Przecież mogła iść do łazienki! W szybkim tempie tam popędziłem i gdy byłem już przed nią, otworzyłem drzwi. No cóż, trochę nieswojo się czułem będąc w damskiej toalecie, ale trudno, było pusto. Znaczy, tak myślałem, dopóki nie usłyszałem spłuczki. Przestraszony szybko wszedłem do jednej z kabin, stając na kiblu, by zobaczyć czy to nie nasza zguba. Lecz to nie był za świetny pomysł... To nie była Juliet, tylko jakaś starsza kobieta. Gdy mnie zobaczyła szybko się ubrała i wybiegła z krzykiem. No wiem, że nie jestem piękny, ale bez przesady...
Wybiegłem z łazienki by znaleźć się na korytarzu. Dziwne. Nigdzie jej nie ma, a przeczesałem całe piętro. Może Jake i Jinxx ją znaleźli? 

Juliet Ferguson 


W pokoju, w którym byłam z chłopakami było strasznie duszno, więc korzystając z chwili ich nie uwagi wyszłam na korytarz. Podeszłam do ściany i osunęłam się na ziemię ciężko oddychając. Tak już mam, gdy siedzę w małym pomieszczeniu i w dodatku jest mało czym oddychać. Gdy wróciłam do formy postanowiłam się przejść po studiu nagraniowym. Mam nadzieję, że Jeremy nie zauważył, że nie ma mnie z nimi. Podśpiewując pod nosem "One" szłam przed siebie. Zdziwił mnie widok biegnącej staruszki do windy, no ale, to Los Angeles, czego się mogłam spodziewać. Lecz zastanawiało mnie, skąd ona się tu wzięła.. No nic, szłam dalej. Zeszłam schodami na parter i stanęłam jak wryta. Przede mną stał James Hetfield rozmawiający przez telefon. Słyszałam, że się z kimś kłócił. Nerwowo poprawiałam włosy i zmieniałam co chwilę pozy. Gdy skończył konwersację, od razu podbiegłam do wokalisty.

-Pan Hetfield?-zapytałam nieśmiało. Oczywiście, że wiedziałam, że to on, ale nie miałam pojęcia, jak zacząć rozmowę.
-Tak, a kto pyta?-odpowiedział pytaniem na pytanie wkładając telefon do kieszeni spodni.
-Jestem Juliet-uśmiechnęłam się lekko-Uwielbiam Metallicę! I pana!
-Yhm, dziękuję-odpowiedział obojętnie-To jak, chcesz zdjęcie czy autograf? Nie mam czasu.
-Ja....
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo na parter wpadł wkurzony Biersack. 
-Juliet kurwa!-stanął obok mnie i otarł pot z czoła-Gdzieś ty była?! Wszyscy Cię szukają!
-O to ja wam nie przeszkadzam-wtrącił James i już chciał odejść, gdyby nie to, że go zatrzymałam.
-Bo ja chciałam z panem zdjęcie-Wyszczerzyłam się-Andy, bądź fotografem. Chociaż w tym nie przeszkodzą ci rodzice-puściłam mu oczko.
Na odpowiedź prychnął tylko i zrobił nam fotkę. 
-Miło było Pana poznać-W tej sposób pożegnałam mężczyzne, który wyszedł na parking.
-Czy to... czy to był...-Andrew nie mogł uwierzyć własnym oczom-Czy to był James Hetfield?!
-Tak debilu, a ty wpadłeś jakbyś miał padaczkę i wszystko zepsułeś! Tu nie kupisz po dobrej cenie ostrej żyletki. Przykro mi, tym razem będziesz musiał użyć noża. Pomogę-Popatrzyłam na niego wkurzonym wzrokiem, na co nie zareagował.
-Serio? Ty też?-popatrzył na mnie zawiedziony kiwając głową-Myślałem, że w końcu znalazłem osobę, która nie będzie się ze mnie naśmiewać!
-Nie chciałam-bezskutecznie chciałam go złapać za nadgarstek. Pięknie Juju, spierdoliłaś wszystko!

Andy Biersack 


Byłem wkurzony na siostrę Jinxx'a. Czy oni wszyscy muszą przypominać mi o tym, że kiedyś się ciąłem?! Serio?! Po małej kłótni wyszedłem na dwór, by ochłonąć. Oparłem się o ścianę i rozpiąłem koszulę. Dosyć, że byłem cały spocony po szukaniu Juliet, to jeszcze jest tak strasznie gorąco! Odgarnąłem włosy z czoła i odetchnąłem głęboko, próbując się skupić. Przebaczyć jej, czy nie? Przecież nie wiedziała, że aż tak mogą zaboleć mnie jej słowa, ale mogła nie zaczynać. W sumie była zła, że przeszkodziłem jej w rozmowie z wokalistą jej ulubionego zespołu. Wstałem, by znowu ją poszukać i przeprosić. Nie chcę, by miała mnie za obrażalskiego. Wtedy zatrzymał mnie Gilbert i oznajmił, że wszyscy mamy spotkać się w sali konferencyjnej na trzecim piętrze. Mamy ważne sprawy do obgadania co do mojej kariery. Trudno, Juliet przeproszę w drodze do domu. Pojechałem windą na to trzecie piętro szukając wzrokiem na plakietkach na drzwiach napisu "sala konferencyjna". Była na samym końcu. Zatrzymałem się na chwilkę i popatrzyłem przez okno budynku. Stąd był widok na plażę w oddali. Naprawdę szkoda, że muszę opuszczać to miejsce. Spokojnie zostałbym tu do śmierci. W końcu znalazłem się przed wejściem do sali. Zapukałem i gdy usłyszałem zaproszenie, wszedłem do środka. Pokój nie wyróżniał się za bardzo. Jak poprzednie pomieszczenie, miał żółto-pomarańczowe ściany, lecz tym razem na środku stał ogromny drewniany stół obtoczony z tego samego materiału krzesłami. Na ścianach wisiały różne obrazy i na półkach stały nagrody dla różnych producentów muzycznych z tego studia. No, no, chyba  dobrze zrobiłem, że zgodziłem się na współpracę z Philip'em. O wilku mowa, ponieważ ten wstał i zaczął mówić o wrzuconym przez niego nagraniu "Knives and pens". A więc on za tym stoi! Jednak nie miałem mu tego za złe, w końcu, tyle wyświetleń...Potem chciał nam kogoś przedstawić, na co w trójkę odskoczyliśmy do tyłu (Juliet siedziała cicho i wpatrywała się w jeden punkt). Gdy producent muzyczny wrócił, zaczął mówić.
-Jak wiecie, chcę, by każdy wypromowany przeze mnie zespół był jak najbardziej profesjonalny, albo przynajmniej do tego dążył. Macie wokal, dwie gitary elektryczne, ale nie sądzicie, że lepiej by wszystko brzmiało z innymi instrumentami? Dlatego przedstawię wam kogoś-Gilbert wykonał jakiś dziwny ruch ręką. W tej samej chwili do pokoju wszedł... zaraz... czy to...-O to Ashley, mój siostrzeniec. Będzie grał na basie.
na jego widok momentalnie znieruchomiałem. Co on tu robił?! Dlaczego akurat on?! Ash patrzył tylko na mnie i uśmiechał się sztucznie. Nie zdążyliśmy się "poznać", bo do pomieszczenia wpadł nie kto inny, jak James Hetfield.
-Gilbert, moja mama mówiła, że twoja nowa gwiazdka podglądała ją w łazience na drugim piętrze!-Gdy to powiedział zza drzwi weszła ta sama starsza pani, którą widziałem podczas poszukiwania Juliet. Na co ja sobie zasłużyłem?

Aż sama się zdziwiłam, że tak szybko dodałam rozdział. Mam teraz po prostu wenę i o to jest, już 10. Dziękuję za komentarze ♥

2 komentarze:

  1. te zdjęcia................................. ok XDD
    fajny super
    gdy czytałam przeszkadzałyście mi powiadomieniami z gg. :D
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już miałam nadzieję na seks Juliet i Andrzeja
    Nie nic
    Od dzisiaj nazywam Ashleya Paweł
    To zdjęcie Pawła...Lepszego nie miałaś?
    I nadal nie rozumiem Twojej logiki
    LUDZIE
    KURWA
    PAWEŁ JEST STARSZY O ILEŚ TAM LAT OD BIERSACKA, A SĄ W JEDNEJ KLASIE. ;)

    OdpowiedzUsuń