sobota, 14 marca 2015

Rozdział 6

Andy Biersack 

  Mam dość. Mam dość swojego życia. Powinienem się cieszyć, że dano mi szansę, że chwilowo jestem w moim wymarzonym mieście, a ja się mazgaję zamknięty w pokoju. Jak z niego wyjdę, to pewnie Jake mi coś powie, a ja nie będę umiał odpowiedzieć i będzie chwila ciszy. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Kurde, dlaczego teraz? Naprawdę byłem głodny. W końcu odważyłem się wyjść z pokoju. Otworzyłem drzwi i skierowałem się w stronę kuchni. Zauważyłem tam gitarzystę siedzącego na krześle przy stole. Był zamyślony. Wykorzystałem to i bez słowa podszedłem do lodówki by wyciągnąć z niej jakiś jogurt. wtedy on zapytał:
-Mam odwołać spotkanie?-tak zwyczajnie, bez żadnych emocji 
-Nie-odpowiedziałem i sięgnąłem po łyżeczkę, również obojętnie
-Czyli oznacza to, że na nie pójdziesz?-popatrzył się na mnie
-Pójdę-po tych słowach chciałem pójść od mojego pokoju, lecz Jake złapał mnie za nadgarstek. Ciągnął mnie za niego bez słowa i kazał usiąść na kanapie w salonie.
-Chcesz znać prawdę?-po raz kolejny popatrzył się na mnie. Jego wzrok był błagający i trochę taki jakby, przestraszony
-O czym?-zdziwiłem się
-Chcesz czy nie?
Nic nie odpowiedziałem. Pokiwałem tylko głową na znak, że chcę.
-Myślisz, że twoje życie jest ciężkie i, że nic o tym nie wiem? Naprawdę?-tu jego głos się zatrzymał-Uwierz mi, wiem coś o tym. Sam to przeżywałem, w dodatku rodzice nie popierali mojego stylu i całego mnie. Twoi chociaż to akceptują. Ale patrz, żyję. Wiesz czemu? Bo się tym nie przejmowałem. Wyśmiewaniem, złą opinią o mnie. Znaczy, o moim wyglądzie-w tej chwili na chwile przestał mówić-Wyprowadziłem się do twojego rodzinnego miasta. I tam zostałem, ponieważ udało mi się rozpocząć nowe, lepsze życie. Miałem tak jak ty. I tyle Ci powiem, szczegóły może w bliskim czasie. 
-Nie wiedziałem...-nie mogłem uwierzyć, że Jake miał kiedyś źle. Cały czas mi się wydawało, że miał szczęśliwe dzieciństwo...-Mogę już iść?
-Możesz-odrzekł-Ale przyjdź o 12:00, bo musimy wtedy wyjechać.
Bez słowa odszedłem do mojego pokoju i tam jeszcze przećwiczyłem "Knives and Pens". 


Juliet Ferguson 



 
Nie wiedziałam, gdzie i po co jadę z Jeremy'm. Czego on ode mnie chce? Przecież oddałam mu kasę tydzień temu, więc nie mam pojęcia o co mu chodzi. Do tej pory jechaliśmy bez słowa, jednak teraz postanowiłam się odezwać:
-Gdzie mnie wieziesz Emu?-wiedziałam, że nie lubi tego przezwiska, dlatego go użyłam. Lubię go wkurzać, nie moja wina.
-Przestań z tym Emu! 
-Gdzie mnie wieziesz Jeremy?-spytałam ponownie
-Zobaczysz-odparł
-No kurwa!-wkurzyłam się-A ile jeszcze będziemy jechać?
-Czekaj
-ILE JESZCZE BĘDZIEMY JECHAĆ?!-wydarłam się
-Już jesteśmy.
Gdy zaparkował, wysiadłam i zmierzyłam wzrokiem okolicę. Od razu ją poznałam.
-Ale to przecież twój blok!-zauważyłam-co ja tu robię? 
-Juju, nie denerwuj się, tylko chodź za mną.
Zrobiłam tak, jak chciał. Gdy już doszliśmy, mój brat otworzył drzwi i krzyknął:
-Andyyyyyyyy!-nie wiedziałam kto to jest. Może wyrwał jakąś dupę? Tylko po co miałby mi ją przedstawiać?
W tej chwili z jednego pokoju wyszedł jakiś chłopak, na oko w moim wieku. Był ubrany w bluzkę z Metallicą (Ma u mnie plusa). Widać było, że farbowany. 
-To jest Juliet, moja siostra-wskazał na mnie. Co ja kurwa za dziwkę mam mu robić czy co?!

~~~
Chciałam jeszcze coś napisać, ale zrezygnowałam. Macie Juliet i w tym opowiadaniu będzie wieku Andy'ego oraz siostrą Jinxxa. Zapraszam do zakładki bohaterowie!
Rozdział dedykowany Wiktorii. Żebyś mi idiotko jadła i przestała myśleć o sobie źle. I nigdy nie miała myśli samobójczych (tak na przyszłość)...

2 komentarze:

  1. Hahahaha, końcówka najlepsza XDDD
    Na pewno coś między nimi zaiskrzy :3 I mam nadzieje, że Andy'emu uda się spełnić marzenia <3
    Dzięki, że napisałaś do mnie na asku :*
    Ten blok jest kurewsko zajebisty!!!!! <3333333
    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zajebisty rozdział...
    JA NIE WIEM PO CHUJA CI KOMENTUJĘ JAK I TAK WIESZ, CO CI NAPISZĘ

    OdpowiedzUsuń