sobota, 7 marca 2015

Rozdział 4

-Nic takiego-zawstydził się
-Co to jest?-zapytałem ponownie i zacząłem czytać 
-Piosenka-odparł obojętnie-To dzwonisz do tych rodziców, czy nie?  
-Zagraj mi to-wyciągnąłem rękę w jego stronę razem z kartką 
-Ale potrzebuje instrumentów-popatrzył na mnie z miną "wygrałem"
-Masz moją gitarę-wyciągnąłem ją z futerału i wcisnąłem Biersackowi-Graj!
-Ale to nie będzie dobrze brzmieć z tylko jedną gitarą, Jake
-Lepiej zacznij grać w tej chwili, bo będzie z tobą źle!
 Nastolatek zabrał z moich rąk tekst piosenki i zaczął śpiewać. Na początku robił to niechętnie, lecz potem naprawdę się wczuł. 
Zdziwiłem się. Utwór mi się podobał, tekst i muzyka miały w sobie to "coś". Nigdy nie pomyślałbym, że napisał to Andy. Nie wiedziałem, że umie tak dobrze śpiewać, znaczy słyszałem go kilka razy, gdy miał coś zaśpiewać na naszych lekcjach, lecz wtedy jakoś mu to nie szło. 
-Skończyłem-schował kartkę do walizki-to dzwonisz do rodziców, czy nie?
Wtedy usłyszeliśmy otwierające się drzwi. To mój współlokator wrócił. Jak widać, jeszcze nie zauważył Andy'ego, ponieważ zaczął nucić jakiś utwór Mozarta, gościu z tatuażami i czarnymi włosami słucha muzyki klasycznej. To się nazywa oszukać przeznaczenie...
-Hej Ja..-Nagle odskoczył do tyłu-Kto to jest? Przestraszyłem się, że komuś dawno temu dziecko zrobiłeś-roześmiał się
-To jest Andrew Biersack-pokazałem na młodego-uczyłem go grać na gitarze.


Andy Biersack

Czemu użył mojego pełnego imienia? Przecież wie, że go nie lubię. 
-A co on tu robi?
-Długo by opowiadać-odezwał się Jake-Andy, to jest Jeremy, mój kolega z dawnego zespołu. Pozwolił mi u siebie mieszkać podczas mojego pobytu w Los Angeles.
-Jinxx-mężczyzna podał mi rękę
Nie wiem, dlaczego wszyscy mają mnie za jakiegoś małego chłopca. Przecież Pitts jest ode mnie tylko o 5 lat starszy, a i tak uważa się za dwukrotnie starszego. Nie wiem, ile ten Jinxx ma lat, jednak myślę, że jest trochę młodszy od Jake'a. Takie przeczucie... i znowu masło maślane, brawo Biersack.
-To dzwonisz do tych rodziców, czy nie? Chcę już stąd wyjechać
-Właśnie. Czekaj Ferguson, pokażę ci coś-Wyjął z mojej walizki po raz kolejny "Knives and pens" bez mojej zgody, no ale spoko...
Nagle Jinxx gdzieś zniknął. Po 3 minutach wyszedł z jakiegoś pomieszczenia z gitarą elektryczną i zaczął grać moją piosenkę. 
Gdy skończył, popatrzył się na mnie jak na Boga i przez chwilę milczał. Potem mówił coś na ucho Jake'owi, następnie ich oczy skierowały się na mnie. 
-Gościu, jesteś świetny!-odrzekł wielbiciel muzyki klasycznej-Jak udało Ci się napisać taki świetny tekst? Nie mówiąc już o linii melodycznej?-Wkręcił się Jinxx
-Piosenka jest wyciągnięta z mojego życia. Pisałem ją cały dzień-powiedziałem dumnie-A co?
-Wprowadzić parę poprawek i możesz zawładnąć światem. Oczywiście, nie dosłownie-zaśmiał się
-Ale co to ma znaczyć?-Nie do końca rozumiałem
-Możesz stać się sławny. Właśnie dzięki "Knives and pens"
-Ale jak to mamy zrobić?-Zadawałem pytanie za pytaniem
-Tak się składa, że Jake'owi zaproponował kontrakt jeden z producentów muzycznych z Los Angeles. Możemy mu pokazać twój utwór, jeśli tylko chcesz i jeśli się spodoba, nagramy teledysk. Jak pozwolisz, możemy zagrać na instrumentach, by brzmiało to bardziej profesjonalnie. 
-Zaraz, zaraz Jeremy-zatrzymał go Jake-Może się nie zgodzić w ogóle na pokazanie, a ty już z teledyskiem i tym, że będzie sławny. Nie rób mu nadziei, bo się chłopak wkręci, a potem będzie zawiedzony.
-A co z moimi rodzicami?-Nadal zadawałem to pytanie
Wtedy Jake wyciągnął z kieszeni spodni telefon. Wybrał numer i przyłożył go do ucha, chwilę po tym w końcu się odezwał
-Dobry wieczór, pani Biersack. Tak, znaleźliśmy go. Mam do pani prośbę: Czy Andrew mógłby zostać tu dłużej? Pod moją opieką, oczywiście. Zapiszę go również do szkoły, ponieważ jeszcze kilka lat musi tam chodzić.
Głos był włączony na max, więc było słychać, co mówiła moja mama.
-No nie wiem. Tak daleko od domu? Od rodziny? Bez pieniędzy? Przecież on JESZCZE nie jest pełnoletni!
-Ale ja jestem-odezwał się Jake-Może być pani pewna, że nic mu się nie stanie.
-Tydzień, a potem chcę go zobaczyć-po tych słowach się rozłączyła.
Krótko i zwięźle, lecz nadal nie wiem czy mogę tu zostać. Tydzień i co dalej? Na pewno nie zdążymy pokazać piosenki wytwórni,  to przecież moje marzenie. To jedyna chwila, gdy myślałem, że się spełni!

*** 

Oto moi drodzy rozdział pisany na odpieprz.
Starałam się, lecz rozdziału całego w dialogach nie można nazwać rozdziałem. 
Pisałam go 2,5h co jest moim rekordem, a jest strasznie krótki.
Chciałam coś napisać, ale głowa mnie bolała (i boli) i wyszło takie coś, no. 
Piszcie w komentarzach swoje blogi, bo cały czas zapominam adresów, to teraz sobie gdzieś je zapiszę. (Nie, ty Ola i Wiktoria nie musicie) 


 


3 komentarze:

  1. Uwaga, bo komentuję.
    Nowy adres AND: angels-never-die-bvb.blogspot.com
    Ale dość o mnie.
    Mój Jinxxy <333
    Jej, kocham Cię <333
    Pisz szybko i...czemu tylko tydzień?

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne było!
    I jest Jinxx..Jak ja go uwielbiam, to no wow.
    I Spodobał się im tekst piosenki, Andys osiągnie sukces.
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ELCIA POWRACA MRAU MRAU
    No to... :)
    Jak mówiłam, to nie moje klimaty ale opowiadanie jest fajne ! :D
    WCHODŹ DO MNIE I KOMENTUJ http://zawsze-bede-przy-tobie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń